Humorystycznym akcentem

Teksty na niniejszym blogu, autorstwa czynnie zainspirowanej żywnością i pogłębiającej wiedzę w zakresie dietetyki osoby - nie wnoszą potrzeby i ideologii dośmiertnego wypierania się cukru, soli, znienawidzonej "białej" mąki, mleka odbieranego biednym cielakom, glutenu, czymkolwiek on pozostaje w rozumieniu niektórych wiarołomnych artykułów itp. Czyli nie dajmy się uwieść bałaganiarskim informacjom.
Witaj na blogu kolorowej, urozmaiconej treści, przedstawiającej kuchenne zapiski i twory, pozostające w zgodzie z racjonalnym i przede wszystkim świadomym żywieniem. Być może znajdziesz tu wskazówki, których gości do swojej kuchni wpuszczać częściej, a którym urywać nos drzwiami.

wtorek, 22 września 2015

Gruszki i jabłka w galaretce z owoców czarnego bzu z nutą lawendy

Druga połowa września to doskonały czas, aby sprawdzić, jak mają się baldachy owocującego czarnego bzu. Jego kwiaty do zaparzania możecie znaleźć na stoiskach z herbatami, czy w aptekach. Poleca się je szczególnie przy przeziębieniach i spadku odporności. Niewymagające krzewy czarnego bzu hoduje się na plantacjach, lecz jeszcze częściej przechodzi się koło nich obojętnie w środowisku naturalnym. Niejeden właściciel ogrodu posiada go też na swojej posesji. Rosną na skrajach lasów, w parkach, na łąkach. Znacznie szersze zastosowanie i właściwości prozdrowotne posiadają jego owoce. Należy jednak pamiętać o właściwym ich zbiorze i przygotowaniu. Surowe i niedojrzałe części czarnego bzu zawierają w sobie trujący glikozyd cyjanogenny - sambunigrynę, która traci swoje trujące właściwości podczas obróbki termicznej. Dodatkowo w niektórych przepadkach zaleca się usuwanie pestek podczas obróbki, celem zminimalizowania zawartości niepożądanych substancji.

Z owoców można przygotowywać dżemy, soki, wina, nalewki, poddawać je suszeniu i co tylko głowa wymyśli. Należy jednak wziąć pod uwagę, że mimo konieczności obróbki termicznej tych owoców, zbyt długie ich poddawanie wysokiej temperaturze sprzyja pozbawieniu właściwości leczniczych. 
Owoce te bogate są w witaminy tj. A, C, B oraz związki mineralne. Ich fioletowo-czarne zabarwienie świadczy o dużej zawartości antocyjanów, mających ochronny wpływ na organizm (m.in działanie przeciwstarzeniowe, antynowotworowe, ochraniające naczynia krwionośne przed miażdżycą). Wykazują działanie obniżające gorączkę, napotne, moczopędne a nawet lekkie przeciwbólowe i przeczyszczające.



Moją propozycją na wykorzystanie tych drogocennych kulek jest zamknięcie ich w słoiku wraz z innymi jesiennymi owocami. Słodycz przełamałam nutą lawendy, która nadaje całości nieco pikanterii. Samo przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Cierpliwość trzeba odnaleźć przy obieraniu owoców z baldachów.

Składniki: 
(8 słoiczków różnej pojemności)

1 kg obranych, dojrzałych owoców czarnego bzu
4 gruszki
4 jabłka
25 dag cukru trzcinowego (u mnie aromatyzowany naturalną wanilią)
Sok z jednej cytryny
2 słupki kwiatów lawendy suszonych lub świeżych
2 opakowania Żel-fixu

Na początku warto przygotować sobie słoiki z nakrętkami, które należy umyć, wyparzyć (najprościej w piekarniku 110 stopni ok. 10 minut) i pozostawić do wystygnięcia.
Owoce czarnego bzu dokładnie myjemy i stawiamy w garnku do podgrzania. Owoce zgniatamy za pomocą tłuczka do ziemniaków, aby puściły jak najwięcej soku. Podgrzewamy od momentu zagotowania 10-15 minut, co jakiś czas mieszając i lekko ugniatając. Pod koniec dodajemy sok z cytryny. Po tym czasie odsączamy przez drobne sitko lub gazę, mocno odciskając wszystkie resztki na sitku. Ja uzyskałam w ten sposób niecałe 700 ml soku. Sok przykrywamy talerzykiem, a do wypłukanego garnka po gotowaniu bzu kroimy w kostkę wraz ze skórką gruszki i jabłka, wydrążone z gniazd nasiennych. Do owoców wsypujemy cukier, Źel-fiksy, drobne kwiaty lawendy bez łodygi oraz wlewamy sok z czarnego bzu. Całość zagotowujemy i gotujemy 5 minut na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając. Po tym czasie zestawiamy z palnika i mieszamy do zaniku piany. Rozlewamy do słoików (całość jeszcze bardzo rzadka), zakręcamy mocno i stawiamy do góry dnem na ok. 10-15 minut. Po tym czasie odwracamy słoiki. Po wystygnięciu wieczka powinny wklęsnąć, co świadczy o zapasteryzowaniu, a galaretka powinna zrobić się gęsta.
Smacznego! :)







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz